niedziela, 20 lipca 2014

Chapter 33 cz.1

*Alice* 
To był Harry.
Ale jak?
-Ruszysz sie i nie żyjesz-krzyknął Harry-ale pierwsze co masz zrobic to puścić Alice.
Mężczyzna bez gwałtownych ruchów puścił mnie a ja natychmiastowo pobiegłam do Harry'ego i przytulilam go jak najmocniej mogłam.
Pozniej juz nic nie pamiętałam,poniewaz zemdlałam,słyszałam tylko dźwięk wozu policyjnego.


***


Obudzilam sie w domu,przykryta wlochatym kocem na kanapie.
-H..Harry?-zawolalam,a Harry natychmiastowo przybiegł z kuchni.
Usiadł koło mnie a następnie mocno mnie przytulił.
Ja natomiast wtulilam sie w jego umięśnioną klatę,ale po chwili go odepchnełam.
-Nie!Czekaj powiedz mi o co chodzilo z twoimi rachunkami?Jakie rachunki?wytlumacz mi to!-krzyknęłam 
-Alice spok...
-Nie Harry,wytłumacz mi to natychmiast!
-Nie wiem jak zacząć...-odpowiedział
-Po prostu mi to powiedz!
-Eh...miałem problemy z narkotykami...nie płaciłem za nie,nie miałem pieniędzy,dopiero pozniej zacząłem zarabiać,oddałem mu jak na razie polowe z tego co miałem mu oddać..jednak to było za mało...
-I to wszystko?
-Nie...
-To co jeszcze do cholery jasnej?!
-Ja także handlowałem narkotykami..i miałem problemy z dziewczynami...
-Z kim przepraszam?
-Z dziewczynami..-odpowiadał spokojnie
-To znaczy?!
-Umawialem sie z nimi,pozniej spędzałem noce,a ja je okradalem..
-Jak mogłeś...-odpowiedziałam drżącym głosem i powoli zaczelam isc s stronę schodów.
-Alice poczekaj...
-Nie!Nie powiedziałeś mi o swojej przeszłości,jak długo chciałeś to jeszcze ukrywać?
-Ja..ja nie chciałem zebys myslalam ze jestem nienormalnym człowiekiem..
-Harry...daj mi czas
-Co to ma znaczyć?-powiedział z oburzeniem i smutkiem 
-Wyprowadzam sie
Po tych słowach zamilkł.
Ja poszłam na gore,po czym spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i wyszłam  bez słowa.Uslyszlam tylko ciche "kocham cie" oraz "powiedz jak bedziesz chciała wrócić".
Wsiadłam do autobusu i pojechałam.
Gdzie dojechalam?nie wiem.
Ale był tam hotel,nie był taki zły wiec weszłam zapytać o pokój.

***

Dostałam klucz.
Byłam juz w swoim pokoju,Harry juz próbował sie do mnie dodzwonić,ale ja nie chciałam z nim rozmawiać,nie po tym co mi zrobił.
Rozmyslalam o tym przez cała noc,dlaczego on mi o tym nie powiedział?Balam sie ze to nie było wszystko,ze nie powiedział mi wszystkiego,jakie on jeszcze sekrety moze miec?Przeciez byliśmy tacy szczęśliwi razem.
Chciałabym go o to zapytać,ale na razie nie jest na to pora.

*Harry*
Jak ja mogłem jej tego nie powiedzieć,przez moja głupotę straciłem najważniejsza osobę w moim zyciu.
Ale nie dam jej tak łatwo odejść,zbyt bardzo ją kocham.

*** 

*Alice* 
Obudzilam sie rano i natychmiast sie ubrałam.
-Kurde-powiedziałam do siebie 

Cdn.:) 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ


Mam nadzieje ze sie miło czytało :p
Ja przedwczoraj czytałam od 14 do wczoraj do 3 nad ranem darka,juz drugi raz hehe:D
Pozniej czytałam knockout i musze powiedzieć ze KOCHAM TO!!!
powiem wam ze jeszcze raz mogła bym Darka przeczytać lel:P
Polecam ten blog,ale ostrzegam!
Jesli przeczytasz darka gwarantuje ze nie zakochasz sie znowu w jakimś koledze:0 
Harry jest w nim po prostu kzjsusbshxbjajj,mi sie tak stało i niestety nie chce juz miec chłopaka,wole se znalezc jak bd miała 20 lat,moze znajdze se takiego Hazze:pp
Ale lepiej brzmi 20 i 26 lat,niż 14 i 20 xd 
Ania x


sobota, 19 lipca 2014

Chapter 32

*Alice* 
Czułam ze gdzies jade,ale gdzie?
Zadawalam sobie to pytanie milion razy w moich myślach ale nie umiałam na nie odpowiedzieć.
Zostałam wepchnięta do czarnego BMW,przez dwóch gości w czarnych garniturach,po czym jeden z nich zasłonił mi oczy czarną chustą 'cholera!'powiedzialam w myślach.
-Gdzie ja do cholery jestem?!
Powiedziałam
-zamknij sie-odpowiedział jeden z mężczyzn siedzących w aucie,znałam ten głos,tylko nie mogłam przypomnieć sobie do kogo on należał.
Nagle auto sie zatrzymało.
Słyszałam jak otwierają sie drzwi,bałam sie,spodziewałam sie najgorszego.
Wysiadłam z auta i zostałam wprowadzona do domu.Jakiego?
Nagle jeden z mężczyzn zdjął moja opaskę jesli moge to tak nazwać,a następnie ukazała mi sie willa przed oczami.
Piękna willa z diamentowym żyrandolem,wielkim kominkiem,oraz wielka skurzaną kanapą na ktorej siedziałam.
-A teraz tak,25 tysięcy albo twoj chłoptaś juz nigdy cie nie zobaczy,albo hmmm...ty juz nigdy nie zobaczysz swojego chłoptasia,wybieraj-powiedział do mnie ich 'szef' po czym popatrzył na mnie a w jego oczach pojawiła sie radość.
-A...ale co ja wam zrobilam?-powiedziałam głosem bliskim płaczu
-Ty?Ty nic,ale twoj chłoptaś tak,gdy sie nie płaci swoich rachunków to tak jest kochana-rzekł 
-To dlaczego mnie porwaliscie?-zapytałam 
-On tak bardzo cie kocha ze jest w stanie zapłacić każda cenę,jesli jednak nie zapłaci,to ty juz go wiecej nie zobaczysz,proste?proste.-odpowiedział 
Bałam sie ze to Olivier,nie chciałabym go spotkać,tym bardziej mam nadzieje ze on nie ma nic wspólnego z nimi.
-25 tysięcy albo juz nigdy nie zobaczysz twojej koleżanki,masz 2 dni..-usłyszałam,a w oczach stanęły mi łzy.
Nagle ktoś z jego współpracowników znowu zasłonił mi oczy,ale tym razem wszyscy wyszli z pokoju,a ja nie wiedziałam co sie dzieje.
Bałam sie bardzo.
Chciałam tak bardzo usłyszeć głos Harry'ego,czuc jego przy mnie,jego ciepło,jego miękkie usta delikatnie całującego moje.
Zadawaliście sobie jedno pytanie,co ja robiłam zle w zyciu ze przez takie piekło musiałam przechodzić.
Nie wiem.
Siedziałam cicho na kanapie z zawiązanymi oczami.
Nie widziałam czy jestem sama,czy mnie zostawili,czy jednak ktoś siedział koło mnie.
Nic.
Nagle głos..
Głos Harry'ego..
-Alice posłuchaj mnie teraz,przyjade po ciebie,zapłacę każda cenę,zrobię wszystko,tylko prosze powiedz cos,chce miec pewność,ze jestem tam..
-H..Harry przepraszam 
-Nie masz z...
'Rozmowa została zakończona'
Dlaczego?Dlaczego ja?Dlaczeo ja musiałam przechodzić przez to?


***




Godziny mijały,a ja nie wiedziałam co sie stanie dalej.
Miałam nadzieje ze to juz niedługo sie skończy i nigdy nie powtórzy.
Usłyszałam otwieranie drzwi,po czym zabrało mnie na ręce dwóch mężczyzn i biegiem zaniosło mnie do auta.
Po czym odjechało.
Nagle przypomniało mi sie gdy mężczyzna który był 'szefem' a przynajmniej tak mi sie wydawało powiedział o 'nie zapłaconych rachunkach Harry'ego
O co mogło mu chodzić?Czy...czy Harry miał jakieś problemy z narkotykami?O co chodzi?dlaczego mi o tym nie powiedział?
Przez mysli przepływało mi miliony pytań,a za każdym razem,dlaczego?

***

Jechaliśmy dosyć długo po czym wysiedlismy z auta.
Zostałam wyprowadzona z auta,po czym weszłam do domu,znowu.
Szybkim ruchem jeden z mężczyzn zdjął mi opaskę,ten dom był inny,zaniedbany.
-wiec bedziesz tu mieszkać przez przez dwa dni,jesli jednak twoj kolega nie przyniesie nam pieniędzy,to wiesz...miłej nocy-rzucił po czym wyszedl a ze mna został jeden z mężczyzn,który zaprowadził mnie do pokoju.
Nie było tam przyjemnie,ale na co ja mogłam liczyć.
Usiadłam na skrzypiacym łóżku i myslalam.
Nie miałam co robic a ze zapadła noc,mężczyzna który został ze mna w domu,przyniósł mi pościel.
'Bardzo dziekuje ci za to'pomyslalam sakrkastycznie.
Po czym poszłam spac.

***

*Harry*
Nigdy w zyciu nie byłem tak przerażony,miałem nadzieje ze zdobędę te pieniądze i uwolnie Alice.
Ona jest moim światem,kocham ja najbardziej na świecie.
Siedziałem i rozmyslilam kim moze byc mężczyzna który porwał moja Alice.
Nienawidzę skurwy*yna,gardzę nim,jest dla mnie nikim.
***
Rano obudził mnie telefon.
-Masz 4 godziny na zdobycie pieniędzy,jednak plany sie zmieniły,czas start.
To był on.
Jak ja miałem załatwić 25 tysięcy w ciagu 4 godzin?
Nie myślałem o tym tylko ruszyłem zdobyć pieniądze.
Pierwsze co mi przyszło na myśl to koledzy.
Matt,Devon,Zayn...
Zadzwoniłem do wszystkich osob jakie znałem.
Mam.
Mam te pieniądze.
Zadzwoniłem do 'niego'.
-Mam pieniądze,a teraz oddawaj Alice
-Nie tak szybko kolego-odpowiedział 
-Co ku*wa?
-Musisz cos jeszcz a dla mnie zrobic.
-Chyba kpisz,stary,mam 25 tysiące a teraz prosze grzecznie oddaj mi Alice.
-Powiem ci ze fajna masz ta dziewczynkę,zabawilbym sie z nia troche-powiedział a w jego głoscie słuchać było śmiech.
-Dotkniesz ją i nie żyjesz.
-Ha,ha,jutro przy starym moście o 23,jesli nie bedzie cie na miejscu,to..
Po czym sie rozłączył.

*Alice*

-Prosze wypuśc mnie dzisiaj,ona ma dla ciebie pieniądze,prosze..-łkałam
-Owszem,wypuszcze cie ale najpierw chciałbym cie bliżej poznać-powiedział 'szef' o imieniu jak sie dowiedziałam James.
Usiadł koło mnie na łóżku po czym zaczął sie przybliżać.
Coraz bliżej i bliżej.
Dotkną mojej dłoni i zaczął jechać swoimi palcami w gore.
Pachniało od niego mocnymi perfumami.
Lubiłam to,ale tylko u Harry'ego.
Próbowałam zabrać moja rękę ale za każdym razem,kiedy próbowałam on przyciągał ja coraz bliżej,az położył ją sobie na kolanie.
-Chodź kochanie,usiadz na moich kolanach nie krępuj sie,wiem ze tego chcesz.
Skarcilam go wzrokiem.
Jednak on nie dał sobie spokoju i sam posadził mnie na jego kolanach.
Obrzydzalo mnie to.
-Nie wyrywaj sie,im bardziej to robisz tym bardziej mnie kręcisz.
Nienawidzę go.
Położył swoją rękę na mojej nodze,a ja ją odepchnełam.
Nagle jak z nikąd ktoś strzelił.
W stronę James'a 





Huehuehue witam!Haha
A oto moj kolejny(krótki tak wiem nawet bardzo krótki) rozdział,na którego(niektórzy)czekaliscie!:D
Mam nadzieje ze wam sie podoba:)
Ania xx 
*za wszelkie błędy przepraszam*
CZYTASZ=KOMENTUJ

środa, 29 stycznia 2014

Chapter 31

*paej*
Wybieglam szybko z kawiarni,byłam przerażona,nie wiedziałam co sie dzieje,czy to było na prawdę?nie mogłam w to uwierzyć.Jeszcze raz rozejrzalam sie po centrum czy oby jej nie ma,ale nie.
Szybko zbieglam po ruchomych schodach,potrącając przy tym ludzi,po czym Wybieglam na podwórko
-Jezus Maria ona tam jest,ona wsiada do tego auta,jezu skad sie wzią ten gość matko boska 
Zadzwoniłam do Harry'ego;
-Harry ona...ona wsiadła do auta..znczy ktoś ją tam wepchną,Harry ja myśle ze ona..,Ze ona została porwana..,przez tego psychopate..
-boze paej bede za 2 minuty 
-ale ona ona juz odjedzie,ty..ty jej nie zdążysz uratować 
Harry sie rozłączył,niczym sie obejrzałam on stał juz na parkingu,ale niestety auta niebyło..
Harry czym prędzej wyszedł z auta po czym podbiegł do mnie
-wiesz gdzie ona jest?w która stone odjechała?
-tam w kierunku parkingu,ale,to było jakaś chwile temu,teraz nie wiem gdzie ona moze byc
-zadzwonię na policje,moze oni cos pomaga
-Nie Harry nie mozesz,przeciez zaczną sie poszukiwania..
-o to chodzi,moze wreszcie wsadza tego sk*rwysyna do pierdla,ale nie najpierw sam jej poszukam a potem dopiero podam to na policję
-nie,przeciez on moze w każdej chwili..
-nie mow tak nawet,wiesz ze nie chce zeby to sie znowu powtórzyło,musiała cierpieć a teraz nie bedzie,przeciez ona jest zbyt dobrym człowiekiem na to zeby cierpieć,ona jest taka delikatna,nie rozumiem czego ludzie robią sobie takie rzeczy,przeciez to tylko ludzie nic im nie zrobili..
Ani sie nie obejrzałam Harry zaczął płakać,płakać jak małe dziecko poniewaz bardzo ja kochał i była dla niego za bardzo ważna..nigdy nie widziałam kogos kto by tak kochał druga osobę,wiem ze on mógł by oddać za nia zycie..jestem tego pewna.



No popatrzcie wróciłam!
Z takim krótkim ale jest!Wreszcie go napisałam,teraz postaram sie pisac częściej ale niestety nie bedą juz takie długie,jednak bede je dodawać,a wiec mam nadzieje ze taki krótki chociaz wam sie spodoba,następny postaram sie zeby był dłuższy.Milego czytania:)
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Ps.Jesli znajdziecie jakieś błędy to sie przepraszam,pisałam ten chapter na telefonie i czasami autokorekta mnie nie poprawia:)

piątek, 6 września 2013

Info.

Z uwagi na to ze chodzę do szkoły i nie mam czasu pisac bloga...zawieszam go...przepraszam bardzo.Nie zawieszam go na zawsze ale na jakiś czas,moze kiedyś cos dodam ale na razie nie mam czasu na to by pisac,mam zadane prace domowe na kolejny cały tydzień,codziennie.Przepraszam bardzo.
Ania xx

środa, 28 sierpnia 2013

Chapter 30

Rano obudzilam sie dość nie wyspana z uwagi na to ze zasnęłam o 5 nad ranem a była 7.Nie moglam spac,cały czas myślałam o Zaynie i o tym o czym nie chciał mi powiedzieć,czy az tak straszną in miał przeszłość?
Bałam sie tego,bałam sie prawdy,tak bardzo chciałam byc teraz szczęśliwa,ale postanowiłam zrobic to pozniej,wcześniej postanowiłam wybrać sie z Paej do centrum,chciałam sie 'wyluzowac'.
Jak co dzien wstalam,oczywiście moj Harry spał,wiec ucałowałam jego usta po czym po cichu wydostalam sie z wielkiego łóżka i poszłam do łazienki,umyłam zeby,zrobiła lekki makijaz i włosy spiełam w koka.
Gdy skończyłam układać moje włosy do łazienki zapukała Paej,od razu zapytałam czy chciałaby wyjść ze mna,na co dziewczyna z chęcią odpowiedziała 'tak'.
Poszłam do pokoju w poszukiwaniu ubrań,oczywiście nie miałam sie w co ubrać,wiec założyłam zwykle jeans'y,błękitny sweter i czarne baleriny,nic specjalnego.
Wyciągnęłam z mojej skarbonki uzbierane 100£,ale czyjaś dłoń mnie powstrzymała.
-prosze kochanie,nie chce zebys wydawała swoje pieniądze-tak to Harry
-ale..
-Nie ma mowy!-krzyknął a następnie pocalowal moje usta.
Postanowiłam ze dam spokój i tak nie wygram.
-Chcesz żebym cie zawiózł do centrum?-zapytał Harry gdy miałam zamiar wychodzić.
-Jesli to nie kłopot-odpowiedziałam śle czułam sie zle,nie chciałam by trudził sie tym.
-to jest dla mnie jak najwieksza przyjemność-rzekł a następnie założył koszulkę Rolling Stones,na swoją umięśnioną klatę,po czym wziął mnie na race i zbiegł na dół.
-puść mnie!-krzyknęłam nie mogąc przestać sie śmiać 
Ten jednak mnie nie posłuchał,wybiegł z domu i zaniósł mnie do auta.
-Jestes moją księżniczką,a dla księżniczki zrobię wszystko-mówiąc to pocalowal mnie jakby zaraz miał skończyć sie świat.
-ty za to jestes moim księciem-odpowiedziałam pocałunkiem 
Gdy Paej wsiadła do auta ruszyliśmy do centrum.

-----------------

Droga minęła szybko,mieszkaliśmy praktycznie w centrum miasta wiec daleko nie było.
Po około 10 minutach byliśmy na miejscu
-Mam z wami zostać?-zapytał Harry gdy wychodziłyśmy z Peja z auta.
-Nie,nie musisz,ale czy mógłbyś przyjechać po nas za nie wiem,moze 2 godziny?-zapytałam 
-dobrze wiesz jaka jest odpowiedz
-Kocham cie-powiedziałam i złożyłam pocałunek na ustach bruneta po czy ruszyłam z Paej na zakupuy.
Pierwszy sklep był niebem,znalazłam w nim sukienkę,zielona z koronką na plecach,powiem ze cena tez piękna była.
-Patrz jaka śliczna,tylko ta cena..i gdzie ja w takiej pójde?-rzuciłam do Paej która wlasnie przymierzała buty.
-Jest piękna,cena nie gra roli,jesli ci sie spodoba,kup,uwierz znajdzie sie dużo okazji gdy ją kupisz.
-nie wiem..dobra...eh nie moge..
-dlaczego?-zapytała Paej
-nie mam tylu pieniądzy,Harry dał mi z przekonaniem ze nie chce bym wydawała moje pieniądze,ale gdy kupie tą sukienkę to nic mi nie zostanie...
-Ja ci dam,nie pożycze ale dam! Jestes moja przyjaciółką i zasługujesz na jaka kolwiek pomoc-powiedziała z entuzjazmem Paej
-nie,nie moge brać od ciebie pieniądzy,nigdy.
-Oh nie gadaj tylko chodź-nie czekając na moja odpowiedz Paej pociągneła mnie za rękę,pobiegła do kasy i zapłaciła za moja sukienkę.
-Jest piękna,zobaczysz to gdy ubierzesz ją w domu.
Gdy mijałyśmy kolejne sklepy cos dziwnego przykuło moją uwagę,chłopiec z tatuażami i masą kolczyków na twarzy.Tak to był on..Olivier? Ale jak? Przeciez to nie możliwe?
Gdy przeszłam koło niego poczułam dziwny chłód i jego oczy na moich plecach,czułam jak uśmiecha sie do mnie,ale za nic sie nie mogłam odwrócić.
Gdy weszliśmy do kawiarni,usiadłam a Paej poszła zamówić nam kawę.

*Paej*

Poproszę dwie latte-powiedziałam do sprzedawcy w kawiarni,odwróciła sie by zobaczyć gdzie siedzi Alice,ale co do cholery,nie było jej tam.
Odeszłam od kasy,ale nadal jej nigdzie nie znalazłam.
-przepraszam,cos sie stało?-zapytał zaniepokojony sprzedawca
-Nie,dziekuje-powiedziałam,po czym wzięłam kawę i wybiegam z kawiarni.
Po Alice ani śladu,gdyby gdzieś wyszła powiedziała by mi.
Zadzwoniłam do Harry'ego
'Harry,Alice nie ma'
'Ale jak to nie ma?!'
'Gdy weszłyśmy do kawiarni ja chciałam zamówić dla nas kawę,gdy odwróciłam sie,nie było jej,2 minuty mnie nie bylo'
'A nie poszła nigdzie,nie mówiła ci nic?'
'Nie'
'Jestes pewna ze jej tam nie ma?'
'Tak'
'Nikt sie koło niej nie krecil?'
'Nie,ale..gdy szłyśmy do kawiarni przeszedł koło niej jakiś chłopak,widać było ze sie go wystraszyła ale,nic nie mówiła'
'O Boże Pej..zaraz bede po ciebie..'
'Ale co sie stało?'
Zapytałam lecz niestety Harry zdążył sie rozłączyć,o co chodziło?


____________________

Wróciłam!!
Odwieszam bloga,niestety gdy zaczęłam pisac ten rozdzial nie mogła przestać pisac,krótki,poniewaz pisałam go na telefonie,tera takie niestety bedą poniewaz,nie mam czasu na siedzenie. A kompie,a na telefonie jestem cały czas,nawet w szkole,wiec teraz rozdziały nie bedą pojawiać sie tak często ale bede sie je starała dodawać w miare często :))
Ania xx
CZYTASZ=KOMENTUJESZ,to dla mnie ważne.

wtorek, 20 sierpnia 2013

Chapter 29

Impreza trwała już dobre 2 godziny,tylko ja i Paej nie byłyśmy pijane,nie byłam zwolenniczką alkoholu i nigdy praktycznie nie byłam pijana,to była okazja do świętowania,ale ja jednak odmówiłam sobie.
Louis tańczył na parkiecie i krzyczał że jest marchewką"Mogłam sie tego spodziewać".
Zayn siedział na balkonie i palił,Harry i Liam oglądali film,a Horanek grzebał w lodówce.
-Horan,mam sie martwić o moje jedzenie?-zapytałam marszcząc brwi
-Nie..no może troche-odpowiedział i wyją z lodówki lody,po czym poszedł i usiadł w pokoju na kanapie obok chłopców.Paej też tam siedziała.
Ja natomiast wyszłam na balkon gdzie był Zayn,mimo iż wypił spore ilości alkoholu wyglądał przyzwoicie.
-Um..przeszkodziłam ci?-zapytałam zdezorientowana,wyglądał jakby właśnie myślał nad czymś ważnym.
-Nie,siadaj proszę-odpowiedział ostrożnie,jakby sie czegoś bał.
Usiadłam po czym nie odezwałam sie słowem,Zayn także,troche przeszkadzała mi ta cisza,było w niej tyle smutku,ale nie ode mnie,od chłopaka który siedział koło mnie,nie wiedziałam o co chodzi.
-Zayn,powiedz mi co się stało?Dlaczego nie siedzisz i nie bawisz się z resztą?
-Alice,nie mam ochoty po prostu-odpowiedział,ale to nie był ten Zayn którego znałam,on był inny,był smutny,przygnębiony,oczy miał czarne a usta zaciśnięte w wąską linię,to na pewno nie był ten Zayn,ten Malik którego poznałam.
-Wiesz,opowiedz mi coś o sobie,proszę-powiedziałam prawie błagalnym głosem.
-Zależy co chcesz wiedzieć..
-Twoja przeszłość,jaka była?
-Więc-zaczą-mam bogatą rodzinę,firmy,hotele,i tym podobne,mnie to nie zbyt obchodzi,nie jestem jak oni i nie wydaję pieniędzy na prawo i lewo,kiedy byłem młodszy,moja siostra zmarła,a wraz z nią moja matka-głos Zayn'a coraz bardziej się załamywał-mój ojciec wcale się tym nie przeją,nigdy się nie przejmował nami,zauważył mnie dopiero wtedy kiedy się to właśnie stało,musiałem mu pomagać w firmie jak i w domu,byłem dla niego coś w typie pomocnika,a może i sprzątaczki,musiałem wszystko robić w domu za niego,ponieważ rano wychodził a po północy wracał,więc ja sie musiałem wszystkim zająć,gdy prosiłem go by zatrudnił kogoś by robił to za mnie,często mnie bił i krzyczał że to ja jestem od tego i tylko do tego się nadaje,widzisz,gdy miałem 18 lat po prostu wyprowadziłem się,spakowałem rzeczy i wyszedłem z domu,nawet się z nim nie spotkałem,nie miałem zamiaru nawet się żegnać,wtedy spotkałem Harry'ego..ale on ci powinien opowiedzieć co sie działo dalej,nie ja-co?Jak co?Co sie stało?Dlaczego nie może mi powiedziec?Nie rozumiem,czy..czy Harry..nie to nie może być prawda.
-Zayn,tak mi przykro-rzuciłam do chłopaka i objęłam go,on odwzajemnił to.
-Nic się nie stało,ciesze sie po prostu że mogłem się komuś wygadać.
Nadal myślałam co się stało,opowiedział mi,ale to nie o to chodziło,widziałam to po nim,co innego go męczylo,ale co?Dlaczego nie chciał mi powiedzieć?
Nagle Harry wszedł na balkon.
-Oh..um..przeszkodziłem wam?-zapytał,był zły,bardzo zły.
-Nie Harry przepraszam,wiesz że Zayn to mój przyjaciel-odpowiedziałam
-Nic się nie stało-ha!Dobre,Styles mnie nie oszukasz,zbyt dobrze cie znam.Oczy Harry'ego były czarne,pięści zaciśnięte a usta złączone,dośc silnie złączone,nie było tego blasku w jego oczach,tej zieleni.
-Harry,możemy porozmawiać?-zapytałam i nie czekając na odpowiedź pociągnęłam loczka do kuchni.
-Harry powiedz mi,dlaczego jesteś zły?Nie rób ze mnie głupiej,widzę po tobie to że jesteś zły,tylko dlaczego?Wiesz że Zayn to mój przyjaciel i zawsze w trudnych chwilach mi pomaga.
-Alice..ja..ja po prostu nie chce cie stracić-odpowiedział
Wypuściłam powietrze z ust po czym przytuliłam go i złożyłam ciepły pocałunek na jego ustach.
-Nigdy mnie nie stracisz,kocham cie,zawsze będę kochać,prosze nie bądź zazdrosny o Zayn'a,on jest dla mnie ważnym przyjacielem,nie chce go stracić.
-Nie stracisz,przepraszam-odpowiedział po czym przytulił mnie mocniej i pocałował w czoło.

________________

Gdy wszyscy już poszli,no oczywiście oprócz Paej która spała u nas i Malika któremu pozwoliłam zostać.
Leżałam już w łóżku,Harry także,byłam wtulona w niego,tak bardzo lubiłam budzić się obok niego,nic mi nie poprawiało humor tak bardzo,ale tym razem było ineczej..
Nie mogłam usnąć cały czas myślałam o tym,czego Zayn nie chciał mi powiedzieć,o co mu chodziło?Nie mogę spokojnie spać,musze go jutro wypytać o wszystko.

---------------------

Taaadaaam,prosze kolejny wiem że krótki rodział,okazało sie że jednak jadę dopiero po 16 jakoś tak,mam szczęście bo mam ładowarkę do auta i nie musze się martwić że mi się telefon rozładuje xd
Najgorszy jest fakt że w Londynie będę o 4 w nocy,ale musze jechać na London Eye xd Tak że pewnie nie spotkam chłopców,ciekawe co oni by robili na London Eye o 4 nad ranem :D
CZYTASZ=KOMENTUJ. 

piątek, 16 sierpnia 2013

Chapter 28

-No ile można czekać?To jest szpital prze..-powiedział surowym tonem Harr
-Harry to nie jest szpital tylko ginekolog,ty nigdy nie byłeś ekhem..-odpowiedziałam już bardziej znudzona
-Nie,nie byłem-troche mnie to zdziwiło,ale nie czego to ja sie mogłam spodziewać.
Gdy wyszedł doktor,Harry wypuścił z świstem powietrze z ust i spojrzał na niego pogardliwie.
-Alice Marshall,zapraszam-powiedział,jakoś tak bez emocji ten doktor,no cóż,weszłam do gabinetu i od razu poprosił mnie bym zdjęła bluzkę.Troche byłam zawstydzona,ale musiałam.
-----------------------
Gdy doktor wykonał badania z niecierpliwością czekałam na wyniki.W życiu nie bałam sie tak jak dzisiaj,od tego zależało być może dziecka które nosze w sobie albo i nie,miałam jednak nadzieję że nie.
Harry także bardzo się denerwował,widziałam to po jego drżących dłoniach,czułam sie tak jakby to on bardziej sie martwił ode mnie.
Ściskał moją ręke tak mocno że już nie mogłam wytrzymać i syknęłam z bólu.
-Przepraszam kochanie-powiedział smutnym głosem loczek i pocałował mnie w dłoń,był taki uroczy.
Czekaliśmy chyba już z pół godziny na lekarza,on chyba nie widział tego jak sie denerwowałam,jakby tu przyszedł i nie miał tych wyników to bym go ukatrupiła gołymi rękami.
-Alice,nie martw sie tak,wszystko będzie dobrze-"Serio Styles?Ty jesteś taki głupi czy takiego udajesz?"Powiedział glos w mojej głowie.Jak mam sie nie martwić.
Zbawienie,po kilku minutach przyszedł doktor z wynikami badań.
-No mamy wyniki,miała pani jakieś ostatnio objawy?Zwiększony apetyt?Nudności?
-Nie nie miałam-powiedziałam drżącym głosem.Obawiałam sie najgorszego.Nie wiem co ja zrobie,nie wychowam tego dziecka,oj nie.Oddam.Oddam do adopcji,nie moge żyć ze świadomością ze zostałam zgwałcona i do tego musze wychowywać do dziecko,to niedorzeczne.
-No to dobrze,nie jest pani w ciąży-powiedział lekarz i uśmiechną się.
Wskoczyłam w ramiona Harry'ego,dziękowałam bogu że nie jestem,że jednak moje pierwsze dziecko będzie należało..no własnie do kogo..
Lekarz dziwnie na mnie popatrzył i odszedł,natomiast ja pomachałam mu i krzyknęłam radosne "Do widzenia"
Natychmiast złapałam loczka za ręke,ale on odepchną mnie i wzią mnie na barana,zaprzeczałam że nie,ale on jednak nie dał za wygraną i całą drogę do domu niósł mnie.
---------------
Gdy staną pod domem odetchną z ulgą.
-No i co mówiłam żebyś mnie nie brał-powiedziałam wystawiając mu język
-To była dla mnie tylko i wyłącznie przyjemność-odpowiedział na co musną moje usta.

*Harry*
Byłem tak strasznie szczęśliwy że jednak Alice jest dziewicą,ciesze sie bardzo że jednak ten "pierwszy" raz przeżyje ze mną,że pierwsze dziecko będzie mieć w ogóle ze mną,oczywiście jeśli będzie chciała.
Jest dla mnie całym życiem,żałuje tego co zrobiłem gdy byliśmy z Alice i chłopakami w lesie.Bardzo żałuje,nie wiem jak mogłem być tak głupi i zdradzić Alice,ale kocham ją.Kocham bardzo i to że mi wybaczyła,to dla mnie tak jakbym wygrał drugie życie,dzięki niej,kocham ją bardzo.
Weszliśmy a w progu czekała Paej.
-No móóóów kobieto-krzyknęła w strone Alice Paej,była taka niecierpliwa.
-No..umm..nie jestem!Rozumiem,wiesz jaka ja jestem szczęśliwa!-odkrzyknęła jej Alice,po czym wpadła w jej ramiona.
-A ty Harry?Musisz sie na prawdę cieszyć-odwróciła się w moją stronę Paej
-Nawet nie wiesz jak,nie potrafię tego pokazać,ani opisać-odpowiedziałem
Przytuliłem mocno Alice,znowu czułem sie jak nowo narodzony,ekhem..raczej to Alice powinna sie tak czuć,ale kocham ją że czuje to co ona,oczywiście gdyby jednak zaszła w ciąże...nie czułabym tego co ona,ale ja jestem taki szczęśliwy gdy widzę jak moja Alice się uśmiecha.
-Może to uczcimy i zrobimy imprezę dzisiaj?-zaproponowałem,jednak Paej nie była z tego powodu zbyt szczęśliwa.
-Harry...-rzuciła Alice i przytuliła Paej
-Nie,przecież nic się nie stanie jak zrobicie imprezę,przecież sama chce sie przyłączyć,tylko..po prostu nie będę pisał-powiedziała Paej,widać że była zmartwiona tą sytuacją z Niall'em,chciałem z nim porozmawiać,no ale Alice zaprzeczała,powiedziała że to sprawa między nią a Niall'em więc nie powinienem się wtrącać.No okej,ale przecież tak dłużej być nie może,Niall raz chodził zły,a raz smutny i widziałem to po nim,jak i po Paej,widziałem że była zła,ale tęskniła za nim.Więc postanowiłem działać.
Zadzwoniłem jak najszybciej do Niall'a i poprosiłem go,zeby przyjechał z chłopakami do Alice.
Na początku mówili że chcą jeszcze zostać,no..ale kto mi sie nie oprze.
Niall wiedział że Paej jest bardzo zła/smutna więc postanowił zrobić jej prezent...ekhem..na który ja wpadłem ale pomińmy to.
---------------------------------
Gdy poszedłem do sklepu po przekąski spotkałem chłopców,byliśmy umówieni tak żeby zrobić dziewczynom niespodziankę.
Wpadłem do sklepu jak wichura,na początek poszedłem po alkohol,a następnie kupiłem chipsy,popcorn i inne 'niezdrowe rzeczy'
Zapłaciłem szybko,wsiadłem do auta chłopców i szybko odjechaliśmy.
-Masz ten prezent dla Paej?-zapytałem Horan'a podczas drogi
-Pewnie,żałuje że wtedy zrobiłem..um to co zrobiłem,mam nadzieje że mi wybaczy-odpowiedział i odwrócił się,ja też mam taką nadzieje,Niall cierpi przez to.
-Tęskni za tobą,widzę to,na pewno ci wybaczy-rzuciłem i poklepałem Horana po ramieniu.
Gdy byliśmy pod domem szybko wysiedliśmy z auta.Chłopcy postanowili wejść tyłem,a ja jak nigdy nic,wszedłem do domu,nie pukają.
-Zamykajcie drzwi dziewczyny,prosze was-powiedziałem błagalnym tonem,nigdy nie słuchały.
Dziewczyny siedziały na kanapie a ja rozkładałem rzeczy na stole w kuchni,gdy chłopcy wbiegli do domu przez drzwi balkonowe.Dziewczyny miały dosyć ciekawe miny.

*Alice*
Siedziałam z Paej na kanapie i oglądałam film,a tu takie wielkie BUM i jak nigdy nic chłopcy wbiegli do mojego domu.Zdziwiłam sie ponieważ Horan trzymał misia jego rozmiarów wielki bukiet róż.
-Przepraszam Paej,kocham cie bardzo,tęsknie za twoim dotykiem,tęsknie za przytulaniem się do ciebie,tęsknie za buziakami od ciebie,tęsknie za twoim uśmiechem,tęsknie za tobą,nie moge wytrzymać bez ciebie,prosze wybacz mi-powiedział Horan a po jego policzku spłynę łza.
-Ja też przepraszam-rzuciła Paej i wpadła w ramiona Niall'a.
-To twoja sprawka!-krzyknęłam do Hazzy
-Tak,nie cieszysz się?
-Ciesze bardzo-odpowiedziałam zatapiając sie w ustach Harry'ego a następnie poszłam sie przywitać z chłopcami.Najbardziej tęskniłam za Zayn'em to on mi pomagał gdy było mi ciężko.
-Tęskniłam-wycedziłam przez zęby i wtuliłam się w mulata
-Ja też odpowiedział-Hazzy wzrok mówił za siebie więc wolałam już sie oderwał od Zayn'a.
-No więc zaczynami impreze!-krzykną Louis

________________________________

Przepraszam że długo nic nie dodawałam ale jak wytłumaczyłam mam dużo roboty przy szkole.
Rozdział dodałam wcześniej niż planowałam,z uwagi na to że,niestety szanowny pan dyrektor z moje szkoły nie dał mi jeszcze tego loga szkoły (krawat i przypinka) więc nie moge zacząć szkoły i najmożliwiej w świecie zacznę szkołe tydzień później.
Jesli tak sie stanie,uprzedzam że we wtorek też nic sie nie pojawi ponieważ jade do Anglii,a dokładniej Canterbury,może ktoś z okolic?Jest to aż za Londynem ,praktycznie nad morzem na samym dole Anglii.
Będę jechać albo przez Bradford i Doncaster,albo Holmes Chapel i Wolverhampton tak więc,moze spotkam chłopców :D
A teraz zrobię tak 10 komentarzy=następny rozdział.
Nie wiem czy sens dodawać te rozdziały jak nikt nie czyta.
Ania xx